Forum LuKaPA

leffty

Apple: cztery miliardy straty z powodu... e-maila
leffty

Akcje Apple zostały przecenione o 4 miliardy dolarów na wieść o opóźnieniu premiery iPhone oraz Leoparda.

Wiadomość opublikował serwis Engadget, powołując się na wewnętrzną korespondencję Apple. W ciągu sześciu minut ceny akcji korporacji spadły gwałtownie z poziomu 107,89 USD do 103,42 USD. Łączna wartość przeceny wyniosła 4 miliardy dolarów (aktualna kapitalizacja Apple wynosi 92,82 miliarda dolarów).

Okazało się, że korespondencja na którą powoływał się Engadget okazała się być sfałszowana. Po przedstawieniu stanowiska Apple akcje zaczęły odzyskiwać wartość, jednak nie udało im się osiągnąć poziomu sprzed paniki wywołanej nieprawdziwą informacją.

monika

Japonia planuje stworzyć obszar zaawansowanych technologii bezprzewodowych na jednej ze swoich głównych wysp w 2008 roku. W celu rozwoju tego programu, rząd japoński będzie współpracował z producentami elektroniki, dostawcami usług telekomunikacyjnych, producentami samochodów i innymi zaawansowanymi technicznie firmami. Czujniki umieszczone na wyspie będą monitorować ruch drogowy, a także pozwolą szpitalom kontrolować zdrowie starszych osób mieszkających w okolicy. Zamiast identyfikatorów bazujących na częstotliwości radiowej, zostaną użyte również znaczniki oparte na obwodach scalonych, które działają podobnie do technologii RFID. Znaczniki IC są niewielkimi komputerowymi chipami z antenami. Bezprzewodowa strefa będzie prawdopodobnie skonstruowana na Hokkaido lub Okinawie, ze względu na występowanie najmniejszej ilości zakłóceń. Ciekawe kiedy w Polsce doczekamy się takich rozwiązań na miarę XXI wieku...

leffty

Pojawiła się w pełni złamana Windows Vista
leffty

W Sieci pojawiła kolejna, złamana wersja systemu operacyjnego Windows Vista. Przerobione przez mało znaną grupę "NoPE" oprogramowanie szybko okazało się bardzo poszukiwanym produktem w Internecie - podaje magazyn The Inquirer.

Ta edycja Visty różni się bowiem od innych złamanych wersji - jest całkowicie "zcrackowana". Produkt jest aktywowany, uaktualnienia działają, nie trzeba wpisywać jakichkolwiek kluczy.

Opublikowanie w pełni złamanej Visty zajęło piratom kilka miesięcy. To dość długo, jednakże nowy produkt instaluje się jeszcze łatwiej, aniżeli wcześniej przerobione wersje Windows XP, który zawsze wymagał wpisania klucza.

Osoby, które zetknęły się z Vistą w wersji "NoPE" donoszą, iż oprogramowanie działa bezbłędnie.

Wkrótce okaże się, czy nowe antypirackie mechanizmy Microsoftu będą w stanie poradzić sobie z tą edycją Visty.

leffty

Brytyjczycy wydali w sieci 100 mld funtów
leffty

Nowe analizy firmy IMRG (Interactive Media in Retail Group) pokazują znaczny wzrost wydatków online w porównaniu do okresu z 1995 roku, kiedy to wystartowała brytyjska e-sprzedaż. W minionym miesiącu internauci z Wysp wydali 3,465 mld funtów online. To aż o 55 proc. więcej niż w tym samym okresie przed rokiem. Okazał się to także najwyższy wzrost na przestrzeni roku, zanotowany od grudnia 2003 roku. W porównaniu z minionym rokiem w całym 2007 roku brytyjska sprzedaż online jak na razie wzrosła o 44,9 proc.

Wyliczone przez IMRG 100 mld funtów obejmuje cały 12-letni okres, w którym Brytyjczycy stykają się z handlem online.

Największą kategorią wydatków konsumenckich w sieci okazały się podróże, na które w minionym roku Brytyjczycy wydali około 7 mld z kierowanych na e-handel funtów. Drugie miejsce zajęła elektronika z wydatkami sięgającymi 5 mld. W tym roku wartość sprzedaży online w Wielkiej Brytanii sięgnąć ma w sumie około 42 mld funtów, a na koniec dekady około 78 mld.

Zdaniem IMRG pierwszą transakcją online w Wielkiej Brytanii był zakup książki od W.H. Smith w kwietniu 1995 roku. Obecnie czterej najwięksi z tamtejszych sprzedawców online to Amazon, Dell, Argos oraz Tesco. Jak pisze agencja Xinhua, za główny motor wzrostu sprzedaży w sieci uznaje się rozprzestrzenianie się szerokopasmowego dostępu do internetu.

leffty

Piracki film z sejmowego komputera?
leffty

Podczas gdy policja wielkim sukcesem w walce z piractwem nazywa zlikwidowanie wewnętrznej sieci p2p na Politechnice Poznańskiej, okazuje się, że nielegalnymi materiałami w Sieci wymieniają się nawet.. polscy parlamentarzyści.
Nie ucichły jeszcze echa zamknięcia serwisu Napisy.org, tymczasem po kilku dniach polskie organy ścigania zaskoczyły nas kolejną zdecydowaną akcją wymierzoną w poznańskich studentów.

Patrząc na intensywność działań przeprowadzanych w kwestii ochrony praw autorskich w ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że piractwo jest jednym z nielicznych problemów, z jakimi muszą się dziś zmierzyć nasi stróże prawa.

Tymczasem - jak podaje Piotr Waglowski z serwisu VaGla.pl Prawo i Internet, za autorami bloga BoingBoing.net - wzmożona intensywność akcji policji może być wynikiem umieszczenia pod koniec kwietnia br. Polski przez Stany Zjednoczone na liście krajów, które nie radzą sobie wystarczająco ze zjawiskiem łamania praw autorskich, w związku z czym grożą im sankcje ekonomiczne.

Pomimo, iż Polska nie znalazła się w "parszywej" dwunastce krajów, które są pod najbaczniejszą obserwacją, trafiła jednak do drugiej grupy 31 krajów, do których USA ma także poważne zastrzeżenia, i które również są "na oku" administracji Busha - informuje Forbes.com.

Pokazowe akcje, w które angażuje się nawet policję z innych krajów (jak to było w przypadku zamknięcia serwisu Napisy.org), mają zapewne pokazać, iż polscy politycy podchodzą do problemu piractwa bardzo poważnie.

Czy aby na pewno? "Bojownicy o wolność słowa w polskim internecie", którzy zaraz po zamknięciu Napisy.org byli sprawcami ataku wymierzonego w główną witrynę policji (zaprzeczają jednakże, aby sobotni atak DDoS również był ich dziełem), przesłali nam dzisiaj materiały, z których jasno wynika, iż nielegalna kopia niemieckiego filmu "Harte Jungs" (w Polsce znanego pod tytułem "Mrówki w gaciach") w sieci BitTorrent udostępniana była m.in. z komputera działającego w sejmowej sieci.

Zobacz dostarczone przez Bojowników zrzuty ekranu :

Oczywiście do sieci Sejmu mają prawdopodobnie także inne osoby, niż tylko posłowie, jednak "sam fakt, że administrator tak ważnej sieci nie zablokował p2p jest dość dziwne" - piszą Bojownicy. Jednocześnie zapewniają, że revDNS nie jest błędnie wprowadzony:

Resolved x.sejm.gov.pl to 195.187.136.2
Resolved 195.187.136.2 to x.sejm.gov.pl
Resolved [link widoczny dla zalogowanych] to 195.187.136.11

inetnum: 195.187.136.0 - 195.187.139.255
netname: SEJM-PL
descr: Sejm RP
descr: Warszawa
country: PL

Powstaje zatem pytanie, czy w związku z tak silną determinacją policji w zwalczaniu piractwa na terenie Polski, następnych pokazowych zatrzymań i konfiskat sprzętu możemy w najbliższym czasie spodziewać się również na ul. Wiejskiej w Warszawie (siedziba Sejmu)?

leffty

Google zyskuje w Stanach
leffty

Najpopularniejsza wyszukiwarka w sieci ma coraz więcej zwolenników na swoim rodzimym rynku. Największy internetowy rynek świata dał po raz kolejny powody do zadowolenia właścicielom firmy Google. Okazało się, że kwietniowy udział wyszukiwarki pozwolił odskoczyć jej od największych rywali. Zdaniem analityków firmy comScore, serwis kontrolował 49,7 proc. tego biznesu, o 1,4 punktu procentowego więcej niż w marcu. Drugi na liście system wyszukujący, Yahoo!, zanotował w kwietniu spadek o 0,7 punktu, do 26,8 proc. Trzecia w rankingu wyszukiwarka Microsoftu także traciła. W kwietniu jej wynik zmniejszył się o 0,6 punktu, a udziały wyniosły 10,3 proc.

Procentowy zysk Google odpowiadał stratom, które zanotowali rywale z Yahoo!, Microsoftu oraz Ask. W ciągu ostatnich dwóch lat Google zyskiwało każdego miesiąca. podgryzając udziały rywalizujących firm w 21 z 24 ostatnich miesięcy. 1,4 punktu z kwietnia to doskonały wynik, który był pobity jedynie przez rezultat z listopada, kiedy to Google zanotowało wzrost o 1,5 punktu procentowego.

W sumie Amerykanie szukali w kwietniu w sieci około 7,3 mld razy. To o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Z 7,3 mld zapytań, 3,6 mld było wpisanych do wyszukiwarki Google.

leffty

YouTube ocenzurowany w Maroku
leffty

Większość Marokańczyków już od kilku dni nie może odwiedzać strony YouTube. Władze nie chcą potwierdzić, że ją zablokowały, ale wszystko na to wskazuje. To nie pierwsze tego typu problemy witryny, ale tym razem chodzi już nie tylko o filmy obrażające kogoś z władz.

Dla większości Marokańczyków YouTube jest niedostępny od zeszłego piątku. Mimo to czołowy dostawca usług internetowych w Maroku - Maroc Telecom - nie chce mówić o blokadzie i jego przedstawiciele stwierdzili, że witryna jest niedostępna z powodu usterki technicznej. Rzecznik marokańskiego rządu w ogóle nie skomentował sprawy, stwierdzając, że nie udziela komentarzy na tematy związane z telekomunikacją.

Blogerzy i użytkownicy YouTube nie wierzą w tłumaczenia przedstawicieli telekomu, gdyż nie wyjaśniono ani jednym słowem na czym wspomniana "usterka techniczna" ma polegać. Przedstawiciele organizacji Reporterzy Bez Granic zwrócili natomiast uwagę na nietypowość usterki, która dziwnym trafem zablokowała jedną stronę. Poza tym użytkownicy internetu od innych dostawców niż Maroc Telecom (stanowiący zdecydowaną mniejszość) mogą oglądać YouTube bez problemów.

Komentatorzy domyślają się, że YouTube zostało wyrzucone z Maroka za filmy ukazujące wolnościowe demonstracje mieszkańców Sahary Zachodniej (uznawanej przez ONZ za państwo, ale okupowanej przez Maroko). Na jednym z takich filmów było widać, jak marokańscy policjanci brutalnie biją protestujące kobiety. Internauci przyznają, że na YouTube dało się zobaczyć rzeczy, które nie mogły trafić do gazet i telewizji.

To nie pierwsze tego typu problemy YouTube. W zeszłym miesiącu serwis został zablokowany w Tajlandii z powodu filmu przedstawiającego stopę nad głową króla. Jeszcze wcześniej (w marcu) YouTube został wygnany z Turcji, co było efektem "wirtualnej wojny", jaką prowadzą między sobą internauci z Grecji i Turcji.

Społecznościowy serwis z filmami był także blokowany w Brazylii (z powodu filmu erotycznego z pewną supermodelką) oraz w szkołach w australijskim stanie Victoria (co miało zapobiec cyberprzemocy). Dostęp do YouTube będzie blokował również na swoich komputerach amerykański departament obrony, powołując się na kwestie bezpieczeństwa i ograniczeń technicznych.

Tym razem wydaje się jednak, że chodzi o coś więcej niż obraźliwe filmy. W Maroku dochodziło już do aresztowania dziennikarzy opisujących konflikt w Saharze Zachodniej. Przedstawiciele władz Maroka zablokowali już dostęp do Google Earth oraz stron internetowych ukazujących Saharę Zachodnią jako oddzielne państwo. Wszystko wskazuje na to, że YouTube dołączyło do tych mediów, które mogą ukazywać niewygodną dla władz prawdę i z tego powodu trafiają na czarne listy państwowych telekomów.

leffty

Spór o wirtualną ziemię rozstrzygnie sąd
leffty

Marc Bragg oskarżył Linden Lab - właściciela gry Second Life - o bezprawne zagarnięcie jego wirtualnej posiadłości i usunięcie konta. Sprawą zajmie się prawdziwy sąd federalny.

Firma Linden Lab przez długi czas utrzymywała, że nabywana w Second Life wirtualna ziemia, a także wszystkie budynki czy przedmioty należą do graczy. Posiadali pełne prawa do swej wirtualnej własności. Mogli więc nimi swobodnie handlować, także w świecie realnym.

Aby zacząć swą przygodę w wirtualnym świecie, należy najpierw kupić ziemię (w rzeczywistości kupuje się miejsce na serwerze), a to uczynić można biorąc udział w aukcji. Linden Lab zarzuca Braggowi, że kupił działkę nielegalnie, a także znacznie poniżej jej wartości. Aukcja była bowiem niedostępna dla wszystkich potencjalnych graczy, a Bragg wszedł na jej stronę zmieniając numer ID w adresie internetowym - czytamy w serwisie Ars Technica.

Poszkodowany argumentuje, że to wina firmy, która pozwoliła mu nabyć coś, czego - według niej - nie powinien był kupić. Linden Lab złożyła ponadto wnioski o oddalenie pozwu z powodu braku jurysdykcji, a także o doprowadzenie do arbitrażu. Sąd oba wnioski odrzucił uzasadniając, że warunki, na które każdy gracz się zgodził, umożliwiają rozstrzyganie sporów w realnym świecie, na podstawie prawa stanu Kalifornia.

Gracz domaga się od firmy 8 tysięcy dolarów odszkodowania. Jest to pierwsza tego typu sprawa, która jednak może mieć wpływ na inne gry, gdzie gracze operują wirtualnymi i prawdziwymi pieniędzmi.

leffty

Mega Pirat z Sosnowca zatrzymany
leffty

15 milionów złotych - na tyle policja wstępnie oszacowała wartość zabezpieczonych danych, którymi pirat z Sosnowca handlował przez internet. Zajmował się tym od kilku lat.

Zatrzymany mężczyzna posiadał własną stronę internetową, którą na bieżąco aktualizował o najnowsze pozycje - nielegalnie powielone gry, filmy, muzykę oraz programy. Wszystko w cenie od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych - zależnie od liczby płyt koniecznych do ich nagrania.

Jak podaje policja - zamieszczona na niej lista nielegalnych zbiorów liczyła przeszło 16 tysięcy pozycji. Podczas przeszukania domu zatrzymanego znaleziono i zabezpieczono ponad 11 tysięcy płyt oraz sprzęt komputerowy wykorzystywany do piractwa.

Prócz nowości ze świata multimediów, mężczyzna oferował także drogie specjalistyczne oprogramowanie, za których oryginalne wersje trzeba zapłacić nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych. W zbiorach sosnowiczanina znalazły się także moduły programu projektowego Catia wykorzystywane m.in. przy projektowaniu myśliwców bojowych. Tylko znalezione u zatrzymanego moduły Catii wstępnie wyceniono na kilka milionów złotych.

Obecnie funkcjonariusze usiłują dotrzeć do klientów oraz dystrybutora pirata. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności oraz wypłata - w tym przypadku - olbrzymich odszkodowań producentom filmów, muzyki i oprogramowania.

leffty

Przez serwisy z napisami nie będzie legalnych DVD w Polsce?
leffty

Stowarzyszenie Dystrybutorów Filmowych (SDF) ostrzega, iż masowe łamanie praw autorskich w Polsce może doprowadzić do zniknięcia z polskiego rynku płyt DVD z zagranicznymi filmami. W swym oświadczeniu odnieśli się również do kwestii zamknięcia serwisu Napisy.org.

Zdaniem Zarządu SDF, przemysł rozrywkowy, w obliczu niskich zysków spowodowanych piractwem internetowym, może w niedalekiej przyszłości porzucić Polskę i skoncentrować się na rynkach, które gwarantują lepszą ochronę przed łamaniem praw autorskich - informuje Onet.pl za PAP.

Jak czytamy w oświadczeniu, nagminne nieprzestrzeganie prawa w tej kwestii było główną przyczyną, dla której z początkiem tego roku z dystrybucji zagranicznych produkcji wycofał się prekursor na polskim rynku - firma ITI. W ciągu kilku miesięcy swe biuro w naszym kraju ma zamknąć również Warner Home Video.

SDF pozytywnie odniósł się do akcji policji, która w zeszłym miesiącu zamknęła serwis Napisy.org. Zdaniem dystrybutorów, twórcy witryny umieszczając tłumaczenia do filmów dopuszczali się łamania praw autorskich i tym samym działali nielegalnie.

W imię wolności wymiany informacji nie wolno "dokonywać naruszeń innych dóbr zasługujących na ochronę prawną" - podkreślił w oświadczeniu zarząd Stowarzyszenia.

hehe prawa sa poto by je lamac
jak dlugo bendzie trwac siec ( internet)
tak hackerstwo bendzie sie rozwijac i wszytkie galezie
informatyczne, tego sie nieda wytepic to bendzie wieczne
a ci producenci i rozne wytwornie niech zaluja ze uciekaja z polski
tutaj dopiero zaczyna sie rozwoj informatyczno-informcyjny
Powinni zainwestowac
W siec ( internet to potega)
leffty.............